czwartek, 31 grudnia 2015

różnica

Tak, wiedząc czego szukamy oczywiście, sam sobie jak Pan zauważył odpowiedziałem.
Ale chodzi mi o sytuację, w której nie wiemy czego szukamy.
Mamy roślinę, nie wiemy czy jest GMO czy nie i nie mamy żadnej wiedzy na temat używanych do GMO genów.
Chodzi mi o to, czym różni się roślina GMO od nie GMO poza metodą powstania.
Pisze Pan: „W zasadzie wykrywa się sekwencje promotorowe genów (35S), które nie występują w roślinach „naturalnych”.”Niczym się nie różni. Różni się tylko tą jedna sekwencja, którą do niej wprowadzamy. Właśnie to jest najciekawsze w tym wszystkim, że roślina ta (GMO) jest w 99,9999% identyczna z rośliną tradycyjną, której użyliśmy do modyfikacji.
A wykrycie czy jakaś roślina jest GMO, nie wiedząc jaki gen w niej umieszczono, jest w sumie niemożliwe. Wróć, w sumie jest możliwe, można by sekwencjonować genom takiej rośliny, co nie jest w niektórych przypadkach takie łatwe i tanie, i porównać sekwencję danej odmiany, z odmiana nazwijmy ją „podejrzaną”. W sumie technicznie jest to możliwe, ale póki co nie jest to stosowane na dużą skalę. A przy okazji sekwencjonowania i postępu w nauce. Projekt sekwencjonowania genomu ludzkiego kosztował 1 miliard dolarów, to było około 10 lat temu. Dziś możemy to zrobić za ok. 10 000 $.
Promotor. Hmm, aby jasno i zrozumiale to wytłumaczyć. W dużym uproszczeniu, jest to miejsce w genie (sekwencji DNA), które rozpoznawane jest przez specjalny enzym, który na matrycy DNA tworzy cząsteczkę mRNA (jest to pośrednik). Z kolei sekwencja mRNA jest „tłumaczona” na konkretne białka, a te wykonują w naszym organizmie odpowiednie funkcje. Nie wiem czy to jest bardziej czytelne.
Bez promotora lub jego inaktywacji niemożliwa jest produkcja białek. Promotory są różne, mogą wykazywać specyficzność tkankową, np. produkcja białka będzie zachodzić tylko w wybranych tkankach, w których promotor jest aktywny. Mogą być również promotory, których ekspresja zachodzi we wszystkich tkankach i takie są używane najczęściej, ponieważ zapewniają obfitą produkcję białko, które chcemy umieścić w roślinie. http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=217#217 
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=219#219  „W zasadzie wykrywa się sekwencje promotorowe genów (35S), które nie występują w roślinach „naturalnych”. Jeśli stwierdzimy obecność takiej sekwencji to na pewno jest to GMO.”
Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż napisał to Gospodarz. Od sprawdzenie obecności sekwencji promotora 35S wykrywanie GMO się zaczyna. Ale jest także naturalne źrodło tej sekwencji – wirus mozaiki kalafiora, którym żywność może być zanieczyszczona i to trzeba wykluczyć. Sprawdza sie także obecność innych sekwencji pomocniczych promotorów i terminatorów, w celu wykrycia odmian GMO, które promotora 35S nie posiadają. Nastepnie trzeba okreslic odmianę. odmiany, które sa obecnie w próbce, by stwierdzić czy dana odmian jest zalegalizowana na rynku w UE czy nie. Dopiero potem określa się procentową zawartość danej odmiany GMO w próbce w stosounku do całkowitej zawartości danego gatunku GM. W sumie trzeba wykonac całkiem sporo badań, takie małe śledztwo. Całość może trwać nawet kilka dni i całkiem sporo kosztować. Rzeczywiście problemem jest wykrywanie odmian, których sekwencji transgenów sie nie zna, (np odmiany pochodzące z Chin, które nie zostały opublikowane lub zostały opublikowane wyłącznie po chińsku). Trudności sprawiają także odmiany które zostały transformowane genami pochodzacymi z tego samego gatunku i ich transgeny prawie nie zawierają „obcego” DNA. Wtedy trzeba się skupiać na tym co sie kryje za tym „prawie”. Także krzyżówki kilku odmian GM są bardzo kłopotliwe.
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=221#221 Oczywiście funkcjonowanie promotorów, regulacja ich działania, itd. jest stale i intensywnie badana, i wciąż pojawiają się nowe elementy całego systemu. tak wiec jest to dużo bardziej skomplikowane niż tu napisałem
Niestety, Google odpowiadają mi na pytanie o sekwencje promotorowe genów takim językiem, że nie mogę zrozumieć. Ekonomista, proszę o wyrozumiałość:)
Czy typowe dla GMO sekwencje nie występują w naturalnych roślinach czy też w naturalnych roślinach nie występują sekwencje promotorowe genów w ogóle i po tym można GMO poznać.
Nie muszę zrozumieć co to jest sekwencja promotorowa genów, nie wszystko trzeba rozumieć dlatego nie proszę o darmowy wykład.
Mam nadzieję, że udało mi się zadać pytanie zrozumiale.

odmiana

Tylko warto wiedzieć, że prawo patentowe zostało stworzone w celu ochrony nakładów finansowych wynalazcy na badania. Być może nie jest idealne, ale jak do tej pory nikt nie zaproponował niczego lepszego. Warto rónież wiedzieć, że tradycyjne nasiona również sprzedawane są na zasadzie licencji podpisywanych z hodowcą i rolnik łamie prawo jeśli wysieje je na kolejny sezon. O tym pisałem tu.
„zreszta, chyba bysmy nie chcieli by kazdy mogl to robic?” A dlaczego nie?
„My z kolega jestesmy laikami, ale wydaje sie ze do tematu trzeba po prostu podejsc zdroworozsadkowo – wazne by nie wkladac wszystkich jajek do jednego koszyka:)”
Dokładnie, miło że Pani z kolegą to rozumiecie.
„Nie mam pojecia jak to obecnie jest regulowane, ale wydaje sie ze standardy powinny byc opracowane na poziomie EU a nie poszczególnych krajów członkowskich”
W zasadzie jest to uregulowane wspólnotowo i te prawo nas obowiązuje. Niestety nadal nie przestrzegamy tego prawa i nie dostosowujemy go do prawa Unijnego, za co już Polska została skazana w wyrokach Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
„Ale rozważając czysto teoretycznie, dostaje Pan roślinę o której nic nie wie, bada ją Pan, czy jest w stanie stwierdzić czy ta roślina powstała w laboratorium, czy przy pomocy tradycyjnych metod?”
Sam Pan sobie już odpowiedział, we własnym poście. Do genomu rośliny są umieszczane doskonale znane sekwencje, dzięki temu możemy je wykryć, czym zajmują się specjalne laboratoria kontroli GMO, również w naszym kraju. Może Pan do nich wysłać w zasadzie każdą próbkę i oni stwierdzą czy i w jakich ilościach dana próbka zawiera GMO. W zasadzie wykrywa się sekwencje promotorowe genów (35S), które nie występują w roślinach „naturalnych”. Jeśli stwierdzimy obecność takiej sekwencji to na pewno jest to GMO. Ciężko byłoby stwierdzić czy dana roślina jest GMO czy nie jeśli np. wprowadzona by została na rynek nielegalnie, a do stworzenia której użyto by nieznanych promotorów, sekwencji itd. Po prostu musimy wiedzieć czego szukać. Oczywiście tego typu odmiany nie mogą być wprowadzane na rynek nigdzie na świecie. http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=219#219 
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=221#221 
http://roxorots.phorum.pl/viewtopic.php?p=223#223 Można również określić konkretne odmiany tradycyjne, co robi np. Agencja Nasienna. Przyjeżdża na pole rolnika i pyta go, co ma na polu. Rolnik mówi, że nie wie, wiec pobierają próbki, analizują (coś w stylu badań na ojcostwo) i stwierdzają jaka to odmiana, i nakładają odpowiednie kary finansowe na rolnika, które przekazują właścicielowi odmiany.

środa, 30 grudnia 2015

ciężar roku

Podają ,że teraz moc tej atomowej elektrowni po wyłączeniu 6 bloku wynosi 4530 MW ( pełna moc to 6X 1000 MW ) ,co oznacza,ze blok nr3 którego awarie ukrywano w listopadzie br. do dzis nie ma pełnej mocy .Jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie to jest to raczej minus dla Rosji i Ukrainy, a dla Polski plus, bowiem absurdalna polityka Putina osłabia samą Rosję, gdyby zaś Ukraina miała wrócić do Rosji to tylko w charakterze jeszcze większego ciężaru niż dotychczas. Jeśli chodzi zaś o rzeczywisty minus dla Polski, to należy do niego zaliczyć umacnianie się w Polsce skorumpowanych układów i zwykłego bezprawia dzięki słabości wymiaru sprawiedliwości oraz niezwykłe złej jakości tzw. korporacji prawniczych. Brak jest także siły politycznej i społecznej, która mogłaby uczynić z Polski bardziej nowoczesną innowacyjną gospodarkę, że nie wspomnę o postępie cywilizacyjnym. Coraz bardziej umacniająca się w Polsce biurokracja i jej nieporadność w zarządzaniu usługami publicznymi w każdym z trzech segmentów władzy, administracji, wymiarze sprawiedliwości i ustawodawstwie, nie jest w stanie tego zrobić. Do tego trzeba dorzucić utrzymywanie się w degrengoladzie umysłowej i moralnej szerokich warstw społeczeństwa, co wpływa na jakość odgrywanych przez ludzi tzw. ról społecznych. Owe role społeczne to faktycznie nie są role, lecz b. często koszmarne chałtury.
Takie czytanie miedzy wierszami .
W Radio ZET wystapił dziś m.in Marcin Wolski ( ten od znakomitego ZOO ) , a kiedyś sekretarz POP PZPR
.Pan Marcin zachwycał sie na antenie „rewolucyjnymi ‚zmianami na Ukrainie, ach ta LUSTRACJA jęczał z tęskonty – panu Komorowskiemu przydałoby się ( To prezydencie RP ) – Inni , nawet prof.ŻARYN próbowli tonować – .
Marcinowi Wolskiemu Estrada myli sie z rządzeniem państwem – byle do października 2015 a wtedy ….tak śnią . Polska polityka i polska ekonomia weszła na drogę globalnej awantury i zaczęla się staczać w dół przy akompaniamencie wasalnego jazgotu polski elit politycznych.
Kryzys moralny i egzystencjalny europejskiego globalizmu wszedł w fazę politycznego orgazmu i musi zakończyć się awanturą, ponieważ partnerzy tego politycznego związku są tej samej płci, a z takiej mąki nie ma chleba.
Do tej pory wojna toczyła się w wielu miejscach na świecie, ale do Europy zbliżała się z nieubłaganą konsekwencją. Globalizm okazał się mixtum compositum ekonomii politycznej kapitalizmu w połączeniu z dyktaturą sowieckiego socjalizmu. Rolę Biura Politycznego globalizmu sprawują teraz bankierzy i ponadnarodowe instytucje finansowe.
W takim mikście ustrojowym nie ma miejsca na moralność i na dziesięć przykazań. Walka toczy się o każdy bank, o tereny roponośne, o ziemię nadająca się do rolnictwa i o neoniewolników sterowanych mediami należącymi do instytucji globalnych.
Wszystkie chwyty są dozwolone. Obowiązuje wolność wypowiedzi, wolność ekspresji i prawo do głosowania.
Te wolności, gwarantowane konstytucjami europejskimi są swoistym fenomenem w dyktaturze globalistów. Wszyscy mają prawo do wypowiedzi i demonstrowania swoich postaw, ale nie ma to żadnego przełożenia na decyzje polityków.
Politycy robią to, co im dyktuje Biuro Polityczne globalizmu, a sami służą tylko do wygłaszania „kazań medialnych”, nawołujących do spokoju społecznego i podporządkowania się podjętym decyzjom w wąskim gronie.
Zwykłemu obywatelowi pozostawiono prawo do wygłaszania opinii „u cioci na imieninach”, czyli dokładnie to samo, na co pozwalano w PRL-u.
Media głównego nurtu w III RP są dokładnie kontrolowane przez pełnomocników właścicieli. Zdarzają się wyjątki, ale te traktowane są jak zawór bezpieczeństwa upuszczający złą krew sfrustrowanych obywateli.
Szokującą przemianę można obserwowować w Gazecie Wyborczej Adama Michnika. Ta gazeta stała się tubą stetryczałego polityka, który wygłasza komentarze będące próbą napisania nowej ewangelii według „świętego” Michaiła Chodorkowskiego. Oligarchowie rosyjscy i oligarchowie ukraińscy przedstawiani są przez tego demokratę jako ofiary prześladowań Imperium Rosyjskiego, co sugeruje powstanie nowej mitologii, podobnej do tej jaka została po Imperium Romanum.
Wojna toczona na Ukrainie w roku 2014 nie jest jednak zabawą dzieci w piaskownicy. Ta wojna domowa to wstyd i hańba Europy. Obywatele jednego wyznania i tej samej kultury nie powinni chwytać za broń. Dzieli ich tylko dostęp do zawłaszczonego bogactwa Ukrainy. Tym bogactwem zawiadują oligarchowie. Czy europejska cywilizacja nie wypracowała jeszcze modelu politycznego, dającego wszystkim obywatelom tak potrzebną świadomość wspólnego dobra i wspólnej odpowiedzialności za kraj. Czy oligarchowie mogą reprezentować naród, pozbawiony klasy średniej i własności materialnej.
Czy globalizm europejski da sobie radę z tymi ogromnymi problemami?
Gunter Grass wybitny europejski pisarz uważa, że III wojna światowa już trwa. Ta wojna toczy się o władzę nad światowymi bogactwami.
Sto lat temu wybuchła pierwsza Wojna Światowa. Po zakończeniu tamtej wojny, kontynent ten nie przypominał już tej zabawnej Europy fin de sieclu.
Czyżby III wojna światowa, o której pisze Gunter Grass, miała przynieść zmiany ustrojowe równie wielkie jak tamta wojna?
Miejmy nadzieję, że rozum wróci bankierom i CEO wielkich korporacji.
Oni sami, po tej wojnie, się nie poznają.
Nam pozostają tylko wzajemne życzenia serdeczne, dla siebie i dla Ukrainy.
A idealizowana Ukraina ,jej Wierchowna Rada na urlopach świątecznych .

niedziela, 6 grudnia 2015

luxus

filozofia działań Panów Likusów *przepraszam jeśli błąd w odmianie nazwiska* jest stosunkowo dziwna, biorąc pod uwagę fakt że zaczęli razem, każdy ma swoją działkę, i do dzisiaj są zżyci z sobą - pierwszy raz od dawna widzę bogatych ludzi nie zniszczonych przez pieniądz. Wracając do globalizacji myślę że tu to pojęcie zostało bardzo szeroko pojęte, trochę hipisowsko XP. "semper fidelis" - to zdanie wydaje mi się najbardziej odpowiednie *chciałem napisać adekwatne ale za sztywno by to brzmiało XD* do przedstawionej sytuacji. Moja matka jest rzeczoznawcą majątkowym, takich budynków to może zazdrościć nawet Gates . Jestem ciekawy czy ktoś z rodziny Likusów czuje wyrzuty sumienia dlatego że sprzedają artykuły zabijające i człowieka i jego wolność. Znam jedną osobę z rodziny Likusów *chodziłem z nią do podst kilka lat* a o jej/jego majątku dowiedziałem jej/jego przyjaciela, w 6 klasie na obozie wędrownym *ok 2 tyg po skończeniu podst* Przypadkowo, chodząc po internecie wpadłem na tę stronę. Nie wiem co robicie w biznesie, ale to co zrobiliście dla Krakowa (delikatesy pod 13-tką - jak kupię polędwiczkę gdzie indziej to Julka zaraz wrzeszcy, że to nie od Likusów; hotel Pod Różą, gdzie podejmowałem bez wstydu wielkich bosów Philip Maooris'a; hotel Copernikus, który nie ma sobie równych; no i hotel "Stary", który ma taki taras, że odpada głowa) jest SUPER To prawda, że Likusowie stworzyli kilka imponujących projektów, miejsc ekskluzywnych i bardzo snobistycznych. Szkoda tylko, że zrobili to w sposób na wskroś komunistyczny, przynajmniej jeśli chodzi o Kraków, przez znajomości z Majchrowskim... Tu nie chodzi tylko o abstrakcyjne i niedorzeczne pomysły, które nie raz szpecą to miasto, ale o bardzo brzydką klikę.
I to, że w Copernicusie coś odrestaurowali, nie znaczy, że nie zniszczyli też niczego, jak na przykład zabytkowe ganki pod 12 i 13. Nie wspominając już o "estetycznej" balustradzie kamienicy nr 12 z napisem "Pasaż 13"....

obietnica

Miło patrzeć, jak PiS popełnia samobójstwo. Zwłaszcza że drugi człon nowotworu zwanego POPiS już to zrobił.

Jeśli chodzi o obietnice wyborcze PIS, to uważałem, że pani Szydło ma do wyboru dwie opcje:

Opcja pierwsza, mądrzejsza (choć mało prawdopodobna): najpierw PiS zbierze pieniądze poprzez uszczelnienie VAT, podatki dla zachodnich sieci, zahamowanie wypływu kapitału z kraju itp., a dopiero potem będzie rozdawać. Wtedy rozdawnictwo zaczęłoby się najwcześniej w 2018 roku, wskutek czego część wyborców mogłaby się niecierpliwić, ale gospodarka by na tym nie straciła, a może nawet zyskała.
Opcja pierwsza, mądrzejsza (choć mało prawdopodobna): najpierw PiS zbierze pieniądze poprzez uszczelnienie VAT, podatki dla zachodnich sieci, zahamowanie wypływu kapitału z kraju itp., a dopiero potem będzie rozdawać. Wtedy rozdawnictwo zaczęłoby się najwcześniej w 2018 roku, wskutek czego część wyborców mogłaby się niecierpliwić, ale gospodarka by na tym nie straciła, a może nawet zyskała.

Opcja druga, głupia: najpierw PiS rozda pieniądze wszystkim, którym je obiecał (pińcet na każde dziecko, czternastki dla górników, podwyżki dla urzędników itp.) , finansując to poprzez wzrost deficytu, wzrost zadłużenia lub dodruk, a dopiero potem zacznie się zastanawiać, jak to spłacić. Wówczas zyskałby aplauz ciemnego (choć licznego) luda, ale za to rozłożył gospodarkę w dwa lata.

PiS postanowił jednak połączyć to, co najgłupsze z obu opcji: rozdać na tyle dużo, żeby rozwalić finanse publiczne, ale na tyle mało, że wielu wyborców będzie nieusatysfakcjonowanych.

Wobec powyższego spokojnie patrzę, jak rośnie Nowoczesnej (zgodnie z moimi przewidywaniami) i czekam na przedterminowe wybory.

Opcja druga, głupia: najpierw PiS rozda pieniądze wszystkim, którym je obiecał (pińcet na każde dziecko, czternastki dla górników, podwyżki dla urzędników itp.) , finansując to poprzez wzrost deficytu, wzrost zadłużenia lub dodruk, a dopiero potem zacznie się zastanawiać, jak to spłacić. Wówczas zyskałby aplauz ciemnego (choć licznego) luda, ale za to rozłożył gospodarkę w dwa lata.

PiS postanowił jednak połączyć to, co najgłupsze z obu opcji: rozdać na tyle dużo, żeby rozwalić finanse publiczne, ale na tyle mało, że wielu wyborców będzie nieusatysfakcjonowanych.

Wobec powyższego spokojnie patrzę, jak rośnie Nowoczesnej (zgodnie z moimi przewidywaniami) i czekam na przedterminowe wybory.