poniedziałek, 19 marca 2018

sklep

mam lepszy pomysł. sklep otwarty jest jedynie dla oglądania i składania zamówień. broń boże do handlu. oglądający wybiera sobie to co mu się podoba, u sklepowego recepcjonisty, bo nie ekspedienta ani handlowca, składa na to zamówienie i z góry płaci za towar, który mu ma być dostarczony przez kuriera, po czym udaje się do galeryjnej kawiarenki lub na przedsklepową ławeczkę, by odpocząć. po 2-3 minutach, przypadkowo, spotyka go sklepowy kurier i wręcza zamówiony wcześniej towar. proste ? Sprawdź o czym mówi ustawa a potem pisz. Jeśli nie to spróbuj w niedzielę "bez handlu" zalogować się na dowolny sklep i dokonać transakcji. Działa? Działa. A jak nie wierzysz to donieś na allegro. Na każdy ze "sklepów". Bardzo mi odpowiada ten zakaz. Cisza i spokój w niedzielę, zamiast ciągłego brzęczącego ula. Ludzie wreszcie mogą mieć niedzielę dla siebie, również ci niepracujący. To, że był wybór, to jedno a to, że ta teza pełniła rolę marketingowego wżeru w mózg - to druga sprawa. Bardzo mi odpowiada ten zakaz. Cisza i spokój w niedzielę, zamiast ciągłego brzęczącego ula. Ludzie wreszcie mogą mieć niedzielę dla siebie, również ci niepracujący. To, że był wybór, to jedno a to, że ta teza pełniła rolę marketingowego wżeru w mózg - to druga sprawa. Większość komentarzy dotyczących zakazu handlu w niedzielę nie wiem czemu skupia się na żarciu. Ja uważam, że co jak co, ale akurat zakup artykułów spożywczych można z wyprzedzeniem zaplanować. W sytuacji awaryjnej (np. wracamy z urlopu w niedzielę, a tu pusta lodówka), to pozostają małe sklepy, stacje benzynowe, można też pójść do knajpy lub zamówić żarcie z dowozem.I ten market ma być cały czas w gotowości bo tobie zabrakło 1 śróbki--planować nie potrafisz.Kto pokryje koszty otwarcia chyba ,że ta śrubka winna kosztować w te dni po 100pln /sztuka.Prezes Biedronki powiedział w wywiadzie,że niedziela i tak była pod wzgl. utargu najgorszym dniem w tygodniu a wiele supermarketów wydawało więcej na rachunek za zużyte światło niż mieli zysku z cało niedzielnego handlu.Problem sztucznie nadmuchany zwłaszcza wobec braku chętnych do pracy w tzw.sieciach handlu detalicznego a za 1500-1700 pln/m-c to nawet Ukraińcy pracować nie chcą.
Dla mnie bardziej uciążliwe jest, że w niedzielę są też zamknięte markety budowlano-remontowe. Mam czas, mógłbym w końcu zrobić mały remont, ale zabrakło mi przysłowiowej śrubki. Albo nagle wystąpiła jakaś awaria. I nagle powstaje problem. W tej branży rozwiązań zastępczych brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz